wtorek, 10 listopada 2009

Myśmy Rebelianci - retransmisja kocertu De Press

11 listopada w programie 2 TVP o godz. 19.05, będzie można obejrzeć retransmisję koncertu zespołu De Press, promującego swoją najnowszą płytę "Myśmy Rebelianci", poświęconą żołnierzom antykomunistycznego podziemia. Album składa się z kilkunastu utworów, będących nowymi aranżacjami pieśni śpiewanych niegdyś w oddziałach partyzanckich.

Koncert odbył się 8 października 2009r. w gmachu Muzeum Powstania Warszawskiego, towarzyszyły mu pokazy multimedialne przywołujące m.in. archiwalne fotografie.

Istotnym elementem koncertu była obecność uczestników i świadków tamtych dramatycznych wydarzeń - "ostatnich leśnych".


teksty utworów



De Press - Marsz oddziału „Zapory”



piątek, 30 października 2009

Poseł Antoni Macierewicz o aferze hazardowej

Wystąpienie Antoniego Macierewicza, zarejestrowane w warszawskich "Hybrydach".

Część1.




Część 2.




Część 3.





źródło: http://www.youtube.com/user/idzpodprad

środa, 28 października 2009

Rozmowa z reż. Jerzym Zalewskim

Zalewski: Reżyser jako artysta musi być człowiekiem odważnym.

O potrzebie odważnego kina historycznego i antykomunistycznej partyzantce w rozmowie z portalem Fronda.pl opowiada reżyser i producent filmowy Jerzy Zalewski.

Sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz "Rój".

"Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" - pod takim tytułem w przyszłym roku do kin trafi pana opowieść o Mieczysławie Dziemieszkiewiczu ps. Rój, żołnierzu Narodowych Sił Zbrojnych, a potem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Dwa lata temu wyreżyserował pan dokument Elegia na śmierć "Roja". Czy to praca nad tym obrazem skłoniła pana do opowiedzenia fabularyzowanej historii partyzantki antysowieckiej w Polsce?

Jerzy Zalewski: Nie można tak tego ująć, gdyż tamten dokument to prosty, krótki film, będący szkicem do biografii Roja. Korzenie filmu fabularnego, nad którym pracuję, sięgają raczej obrazu „Kadry”, który był poświęcony NSZ. Powstała jedna część z trzech zaplanowanych, pozostałe dwie są nadal w montażu. Wszystko zaczęło się zaś od momentu kiedy spotkałem Jana Białostockiego, wnuka Ignacego Dziewicza, pierwszego dowódcy NSZ. On przekazał mi materiał, około 100 godzin nagrań, które przeprowadził w latach 90. z żołnierzami tej jednostki, dzisiaj już w większości nieżyjącymi.

To był 2005 rok, a dla mnie był to prawdziwy dar od Boga, gdyż nie należę do osób, które dobrze sobie radzą w archiwach. Najpierw powstały „Kadry”, następnie na bazie tych materiałów, przygotowałem dla IPN leksykon poświęcony żołnierzom NSZ. Później przyszła myśl, żeby wykorzystać te nagrania do stworzenia cyklu dwunastu filmów fabularnych opowiadających o tyluż żołnierzach NSZ. Gdy tylko dwa lata temu pojawiła się szansa by urzeczywistnić te plany, to wybrałem właśnie postać Roja, gdyż ma on w sobie duży potencjał do tego by zainteresować współczesnego widza, w szczególności tego młodego.

Dlaczego wybrał pan właśnie jego? W końcu wśród partyzantów nie jeden miał naście lat.

On jest synonimem młodości, to człowiek, który wchodzi w buty starszego brata, którego podziwia, a który zostaje zamordowany. Jego brat Pogoda był szefem partyzantki antyniemieckiej na Mazowszu, a także jednym z dowódców walk z komunistami w 1945 roku w tym regionie. Rój na bazie tamtej partyzantki zakłada własną, kontynuując drogę brata i jednocześnie mści się na nim.

Dzisiaj Rój mógłby być postrzegany trochę jako terrorysta, ktoś kto w naszej cywilizacji ma raczej negatywny wymiar, z drugiej strony, to o co walczy, jest w tamtym czasie zupełnie zdeptane. Patrząc na to z tej perspektywy nie trudno zauważyć, że mamy dziś problem z własną historią i z własną tożsamością. Czasami przypomina mi to sytuację Niemców, choć wynika to z zupełnie innych powodów. Pamiętajmy też o tym, że mówimy o 40 – 50 tysięcznej armii ludzi w lesie! Rój walczy do 1951 roku… Ciężko nie zdać sobie pytanie: „po co on to robi”?

Jakby pan odpowiedział na tak postawione pytanie?

Nasze pytanie świadczy o bezradności wobec tego, co posiadali w sobie tamci ludzie. Oni się nad tym nie zastanawiali, gdyż była to dla niech oczywista walka z okupantem. To co się działo w Polsce w tamtych latach nie było wojną domową, była to po prostu okupacja i utrata wszelkiej możliwej tożsamości, która tych ludzi kształtowała. To poczucie łączy Roja ze współczesnymi ludźmi, bardziej radykalnymi, czasami desperatami, którzy w pierwszej kolejności walczą o własną wolność. On to robi w ramach przestrzeni patriotycznej, polskiej, ten determinizm wynika jednak z tego, że od pewnego momentu także on zaczyna walczyć o własną wolność.

Po zabiciu sowieckich żołnierzy nie ma już dla niego pola odwrotu. Każdy kolejny krok powoduje, że nie ma dokąd wracać. Walczy więc po to żeby nie dać się zabić albo żeby dać się zabić jak najpóźniej. Każde pokolenie ma własną przygodę. Ta, którą wybrał Roj nie była zaprogramowana na zwycięstwo, kończy się więc tak jak się musiała skończyć i dzięki temu zyskuje dodatkowo wymiar, z jednej strony absurdu, z drugie zaś podkreśla wielkość tych postaci. Nie ma tu miejsca na wiarę w trzecią wojnę światową, ani w pomoc sojuszników, jest za to wytrwanie w tym co się zaczęło, w poczucie własnej godności. Wydaje mi się, że o tym jest ta opowieść.

Jak chce pan opowiedzieć tragiczną historię Roja i jemu podobnych, czy chce się pan skupić na jakimś konkretnym momencie z życia bohatera?

Ten film powstanie jako trzy godzinne odcinki i dwugodzinna wersja kinowa. Opowieść zaczyna się w 1944 roku, kiedy słychać wieści o tym, że niedługo mają wejść Rosjanie, a do domu z lasu przychodzi Pogoda. Rój jest młodym chłopcem, którego na odległość od partyzantki trzyma właśnie starszy brat. Następnie oglądamy moment, gdy do tej partyzantki trafia Rój i pełni w niej rolę kuriera. Gdy wchodzą Rosjanie oddział partyzancki jego brata postanawia się rozwiązać. Nie mogą się jednak ukryć, gdyż zdrajcy i donosiciele doprowadzają do tego, że wielu z nich zostaje rozpoznanych i aresztowanych przez UB.

Gdy ocalała reszta grupy odbija aresztowanych, to już nie ma dla nich odwrotu. Między majem a sierpniem 1945, trwa na Mazowszu regularna wojna. Jesteśmy świadkami ponownego rozwiązania oddziału, w tym czasie Rój przebywa w wojsku, do którego, dla jego własnego bezpieczeństwa, wysłał go brat. Będąc tam dowiaduje się, że Pogoda zostaje zastrzelony przez niemieckich żołnierzy. Rój ucieka z wojska i tworzy oddział, który od października 1945 do kwietnia 1946 roku jest w ciągłej walce. Film kończy się jego śmiercią. W filmie obserwujemy więc skrót sześciu lat jego życia.

Wokół Narodowych Siłach Zbrojnych narosło wiele legend, w większości niezbyt pochlebnych.

Jeżeli chodzi o NSZ to wyrażano się o nich tylko jako o bandytach, faszystach, antysemitach. Ci ludzie po wojnie byli wdeptani w ziemię tak ideowo jak i fizycznie. Bardzo łatwo było zbudować taką formułę, ponieważ NSZ jest formacją wojskową, wynikającą z przedwojennej endecji. Zawsze istniał pewien sojusz pomiędzy AK a siłami lewicowymi w sprawie oceny tej formacji politycznej.

Do tego dochodzi stosunek do polskich Żydów, endecy byli bowiem pragmatykami i walczyli o miejsce w miastach, o przejęcie zawodów, które do tej pory były zdominowane przez Żydów. Był to więc konflikt społeczny, a nie narodowy. Po wojnie komuniści świetnie to wykorzystali i stworzyli mit żołnierzy NSZ jako polskich „Niemców” i „faszystów”

Czy ta propaganda została pana zdaniem przeniesiona także na grunt III RP?

Wydaje mi się, że III RP słynie z tego, że w bardzo ograniczonym stopniu zajmuje się historią. Nie ma się temu co dziwić, gdyż kształt naszego państwa jest rezultatem niedobicia komunizmu. Ciężko w ogóle używać w stosunku do niej określenia III RP, gdyż jest ona de facto PRLem bis. To, że nam się teraz lepiej żyje, zostało okupione kosztem pamięci, wyrównania rachunków, normalnej struktury społecznej, która mogłaby powstać gdyby się karało za winy, a nagradzało za cnoty.

Zastanawiam się, jaki będzie odbiór pana filmu. Czy nie obawia się pan, że zanim dojdzie do jego kinowej premiery, zostanie pan zmieszany z błotem już za samo podejmowanie tego tematu?

Rozumiem, że takie ataki wychodziłyby z ust tych, którzy przez lata gloryfikowali komunistów? Jeśli tak, to nic by mnie one nie obchodziły. Bardziej interesuje mnie widz, który w tę przygodę „wejdzie” i choć na chwilę poczuje się Rojem i przez to zostanie zmuszony zastanowić się nad tym, jak to jest znaleźć się w sytuacji ostatecznej, a mimo to zachować dzielność i to mając tak niewiele lat.

Czy przy pracy nad filmem korzystał pan z pomocy historyków?

Oczywiście, scenariusze filmowe, „Kadry” i wspomniany Leksykon, nie powstałyby bez wydatnej pomocy historyków: Leszka Żebrowskiego, chyba najlepszego specjalisty od NSZ w Polsce, Wojciecha Muszyńskiego, prof. Jana Żaryna. To są ludzie, którzy na bieżąco oglądają moje prace i mnie wspomagają.

Często krytykuje się reżyserów za to, że tak rzadko podejmują tematy historyczne, w szczególności te dotyczące XX wieku. Z jakimi problemami boryka się pana zdaniem polskie kino historyczne?

Nie jestem zwolennikiem filmów historycznych, które są tworzone z myślą o edukacji. Od tego jest szkoła i książka. Kino jest formą sztuki i jako takie powinno przemawiać do ludzi. Edukacja to niestety zaniedbany etap, którego już nie odrobimy, a na pewno nie zmienię tego ja i mój film. Niedawno spotkałem recenzenta filmowego, który zagadnął mnie o to czy kręcę film historyczny. Odpowiedziałem mu, że się myli, że robię film współczesny, przygodowy. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to znajdzie się on w kinie pod koniec roku 2010 lub też na początku 2011.

Walka o pamięć, o sens naszych dziejów trwa. Sądzę, że będzie to ciekawy kontekst, kiedy w zbliżonym czasie ukaże się mój obraz i „Westerplatte” Pawła Chochlewa. Bardzo chciałbym zobaczyć takie zestawienie, mój Roj i opowieść reżysera o tym jak chłopaki z Westerplatte pili wódkę, sikali na portrety i byli tchórzami. Trzeba przyznać, że taka postawa twórcy to uczciwe podejście do sprawy i jakie przy tym pożyteczne! Nie sądzę żeby mój film był brązownictwem, bohaterami opowieści będą energiczni, młodzi ludzie, którzy swoim życiem udowadniają, że nawet w najgorszej sytuacji można się zachować godnie. Kino ma być dziełem sztuki, ale dziełem, które nie może kłamać.

Mówiąc o filmach historycznych miałem na myśli kino, które podejmuje tematy historyczne, ważne dla społeczeństwa, kształtujące tożsamość. Nie uważa pan, że ta działka jest trochę zaniedbana?

Tej działki w ogóle nie ma. W III RP głównym problemem reżyserów jest to, by przekonać producentów do wyłożenia pieniędzy na ich pomysły, dlatego przedstawiają im takie, na których ci będą mogli zarobić. Jeżeli reżyser jest także producentem, a jest to niezmiernie rzadka sytuacja, to tym bardziej będzie się martwił o to by na tym nie stracić. W jednym i drugim przypadku film będzie tylko środkiem do osiągnięcia zysku, co w większości przypadków oznacza, że nie będzie zbyt ambitny. Nie ma się więc co dziwić, że powstają wielkie „dzieła” o młodych ludziach i miłości albo coś z modnymi wątkami dotyczącymi homoseksualizmu bądź tolerancji. Czyli mówimy o samych „odważnych”, niepoprawnych tematach, na które pójdą tłumy. Popularne są też filmy o tematyce żydowskiej, które wszystkich poruszą, bo wiadomo, że ludobójstwo dotyczyło tylko Żydów…

Tak się stało, że ja jestem i reżyserem i producentem, a tę drugą funkcję pełnię tylko dlatego, żeby móc pełnić tę pierwszą. Jeśli do tego wszystkiego dołożymy fakt, że kino polskie jest na poziomie korupcji i mentalności polskiej piłki nożnej, to ciężko krytykować reżyserów za to, że nie robią ważnych filmów. Reżyser jako artysta musi być człowiekiem odważnym, a ja w tej branży nie widzę takich ludzi.

Rozmawiał Petar Petrovic, dziennikarz Polskiego Radia i współpracownik portalu Fronda.pl

źródło: Fronda.pl

"KADRY - film o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych"

część.1

"Elegia na śmierć 'Roja'"

wtorek, 27 października 2009

"The Soviet Story"

"Patet omnibus veritas, nondum est occupata. Multum ex illa etiam futuris relictum est"

Seneka

"The Soviet Story" to wstrząsający dokument o współpracy Gestapo z NKWD przed 1941 rokiem. Film opowiada o sowieckim terrorze wewnętrznym, o zabijaniu własnych obywateli "na skalę przemysłową", o sztucznie wywołanym Wielkim Głodzie na Ukrainie (Hołodomor), o mordzie w Katyniu, o współpracy gospodarczej i militarnej hitlerowskich Niemiec i stalinowskiego ZSRS, o masowych deportacjach, o eksperymentach medycznych dokonywanych na więźniach Gułagów, a także o odradzającym się współcześnie faszyzmie w Rosji.

Prace nad filmem trwały ponad 10 lat. Nakręcony został przez Łotysza Edvins'a Šnore - łotewskiego politologa, który jest również autorem scenariusza oraz reżyserem filmu.

W obrazie wykorzystano unikalne zdjęcia i fragmenty filmów archiwalnych z tamtych lat.

"The Soviet Story" zawiera wywiady z zachodnimi jak również rosyjskimi historykami, ekspertami i politykami: Normanem Davisem, Borysem Sokołowem, pisarzem Wiktorem Suworowem, Władimirem Bukowskim, ostatnim przywódcą ZSRS Michaiłem Gorbaczowem, byłym pułkownikiem GRU (Głównego Zarządu Wywiadu) ZSRS Władimirem Karpowem, członkami Parlamentu Europejskiego, jak również ofiarami sowieckiego terroru.

Film odłożony na półki w telewizjach państw Unii Europejskiej (w tym niestety również i w Polsce) opowiada nie tylko o przeszłości, ale także o tym, jak przemilczanie sowieckich przestępstw odbiło się na teraźniejszej wizji historii w Europie.

Państwowa rosyjska telewizja "Wiesti", przed wizytą premiera Putina na Westerplatte pokazała film "Sekrety tajnych protokołów" - oskarżający Polskę o pakt z hitlerowskimi Niemcami. Telewizja Polska kupiła prawa do emisji filmu "The Soviet Story" w 2008 roku, do tej pory film, który zadał by kłam rosyjskiej wersji historii nie został wyemitowany. Należy zadać pytanie: DLACZEGO?

Ryszard Kapuściński


Film do pobrania

część 1.

część 2.

część 3.

Należy pobierać jako "Free user". Pomiędzy pobraniem kolejnych części - w opcji darmowej - musi upłynąć 15 minut. Po pobraniu wszystkich plików należy je zaznaczyć na dysku komputera i rozpakować programem archiwizującym (np. WinRar).

źródło: strona główna klubów Gazety Polskiej

poniedziałek, 26 października 2009

Dziś w Scenie faktu "Gry operacyjne"

TVP 1

26 października 2009, godz. 21:20

Peter Raina i jego żona Barbara stanowili niezwykłą parę. On - Hindus z pochodzenia, syn wysokiego urzędnika
kaszmirskiego, student Oxfordu, który za namową przyjaciół przyjechał w 1962 r. do Polski, żeby pisać doktorat
na Uniwersytecie Warszawskim. Ona - subtelna blondynka ze znakomitej, szlacheckiej rodziny, studentka arabistyki.
Poznali się w połowie lat 60. na studenckim przyjęciu. Raina od początku pobytu w Polsce był zaangażowany
w życie polityczne naszego kraju, nawiązał kontakty ze środowiskami dysydenckimi. Pracę naukową łączył
z działalnością opozycyjną. Jako pierwszy poparł prof. Kołakowskiego po jego wykładzie w 1966 roku. Zapłacił
za to wydaleniem z Polski w 1967 r. i zakazem wjazdu na teren naszego kraju. Wspólnie z Basią zamieszkali
w Berlinie Zachodnim, gdzie w 1968 r. wzięli ślub. Peter Raina był w Berlinie centralną postacią środowisk
opozycyjnych polskiej emigracji. Pisał książki m. in. o polskiej opozycji, o kardynale Stefanie Wyszyńskim. Barbara
również pracowała - jako arabistka. W książce "Bliski szpieg" dedykowanej Barbarze, a poświęconej żonie i ich
trwającemu 14 lat małżeństwu w kontekście jego działalności opozycyjnej i jej współpracy z SB, Raina przedstawia
ten związek jako niemal sielankowy. Nigdy nic w zachowaniu żony nie wzbudziło jego podejrzeń. Jako że mogła
ona odwiedzać rodzinę w Polsce, często korzystał z jej pomocy w zdobywaniu i przewożeniu materiałów
potrzebnych mu do pisania książek, poprzez nią kontaktował się ze swoimi polskimi przyjaciółmi z opozycji.
Niespodziewanie w 1982 r. , w wieku zaledwie 40 lat, Barbara zmarła na zawał.
Prawie ćwierć wieku po jej śmierci Peter Raina odkrył tajemnicę ich wspólnego życia. Przyjechał z Berlina
do Warszawy po otrzymaniu od IPN statusu pokrzywdzonego. Postanowił zajrzeć do swojej teczki. Nie od razu
zorientował się, że kryjący się pod pseudonimem "Sehu" konfident to jego własna żona. Kiedy już to odkrył,
nie mógł uwierzyć, że Barbara przez trzynaście lat ich małżeństwa, od października 1969 r. , kiedy to podpisała
zgodę na współpracę, donosiła na niego bezpiece. Donosiła regularnie i chętnie, nie próbując nigdy zerwać tych
związków, a nawet zapraszając swego łącznika, pod nieobecność męża, do mieszkania, gdzie pozwalała mu
kopiować dokumentację Petera. Ale zarówno książka, jak i przedstawienie Teatru TV nie daje jednoznacznej
odpowiedzi na podstawowe pytanie: dlaczego to robiła? Z jej akt wynika, że kierowała się chęcią zysku i lojalnością
wobec PRL. Czy tak faktycznie było?
Spektakl oparty na książce Petera Rainy ma formę rozbudowanej retrospekcji. Zaczyna się współcześnie,
w chwili, gdy Raina zjawia się w IPN i otrzymuje tam od urzędniczki swoją teczkę. W miarę zapoznawania się
z jej zawartością, przypomina sobie fakty, ludzi, okoliczności, poznaje nowe tło wydarzeń. Przed oczami widza
rozgrywa się rodzinno - polityczny dramat. Barbara nie jest tu jednak ukazana jako postać wyłącznie negatywna.
Owszem, donosi, chętnie spotyka się ze swoim łącznikiem Bonerem i oficerem prowadzącym Henrykiem.
Przyjmuje od nich pieniądze, ale wspomaga nimi swoich rodziców w Polsce.

źródło: TVP 1

Polecamy również artykuł zamieszczony w Rzeczpospolitej:

Klęska miłości, zwycięstwo SB

czwartek, 17 września 2009

17 września - 70. rocznica sowieckiej agresji na Polskę

Dziś w TVP 1 o godz. 22.15 wyemitowany zostanie najnowszy film Grzegorza Brauna "Marsz wyzwolicieli". Jest to kontynuacja filmu "Defilada zwycięzców", który dzisiaj o 14.00 również będzie można obejrzeć w TVP 1.

Niżej zamieszczamy opis filmu dostępny na stronie TVP 1.
Oraz artykuł z Rzeczpospolitej.


Film dokumentalny, Polska 2009
Scenariusz i reżyseria: Grzegorz Braun

Autor dokumentu kontynuuje temat podjęty w "Defiladzie zwycięzców". Swoistą lekcję historii prowadzi Wiktor Suworow, historyk, były oficer GRU - radzieckiego wywiadu wojskowego. Zostały przedstawione w nowym świetle kulisy II wojny światowej, w rozpętaniu której nie mniejszy udział miał mieć Związek Socjalistycznych
Republik Radzieckich. W zrealizowanym dwa lata później "Marszu wyzwolicieli" prezentowane tezy Suworowa ponownie zostały poddawane weryfikacji. Nawiązując do Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którą zapoczątkował atak Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. , autor szuka odpowiedzi na pytanie: jakie były prawdziwe przyczyny
bezprecedensowej druzgocącej klęski wojsk radzieckich? Dokument obnaża prawdę o roli stalinowskiej Rosji, o Stalinie, który unicestwił miliony ludzi i doprowadził do wybuchu krwawej wojny, by w ten sposób objąć panowanie nad całym światem. Znamienne jest, że największa w historii koncentracja Armii Czerwonej została rozbita
w przededniu "wyzwolicielskiego marszu na Zachód".
W filmie nie zabraknie świadków historii pochodzących (jak w "Defiladzie zwycięzców") z okolic Brześcia
n/Bugiem. Obrona twierdzy brzeskiej jest bowiem jedną z legend sowieckiej propagandy - jednym z kluczowych
elementów mitu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Rozwiązanie zagadki 1941 roku może przynieść - za Suworowem -
wyjaśnienie przyczyn obecności w brzeskiej twierdzy funkcjonariuszy 132 batalionu konwojowego NKWD
(jednostki do działań zafrontowych).
Twórcy dokumentu wykorzystali fragment wystąpienia prezydenta Rosji, Dmitrija Miedwiediewa. W 2009 r.
najwyższe władze Rosji zapowiedziały stanowczą walkę z rewizjonizmem w historii, a zwłaszcza ściganie
wszelkich prób umniejszania wkładu Związku Radzieckiego w zwycięstwo nad faszyzmem.
Ilustracją są archiwalia filmowe i ikonograficzne.


-------------------------------------------------------

TVP kontra rosyjska propaganda

Film dokumentalny: Najnowsza produkcja telewizji publicznej pokazuje, że Stalin parł do wojny, by podbić wolny świat.

17 września, w 70. rocznicę agresji ZSRR na Polskę, TVP pokaże po raz pierwszy film dokumentalny Grzegorza Brauna o roli Związku Sowieckiego w rozpętaniu II wojny światowej i planach panowania nad światem snutych przez Józefa Stalina.

Braun w dokumencie „Marsz wyzwolicieli”, korzystając m.in. z relacji byłego oficera GRU Wiktora Suworowa oraz archiwalnych materiałów rosyjskich, pokazuje, że zajęcie przez Armię Czerwoną m.in. wschodniej Polski miało być wstępem do ataku Stalina na całą Europę i wprowadzenia na kontynencie komunizmu. Te plany legły w gruzach dopiero w wyniku ataku Niemiec na Sowietów w 1941 roku.

Film można traktować jako polską odpowiedź na rosyjską propagandę historyczną. W sierpniu telewizja rosyjska wyemitowała dokument, w którym zarzucono Polsce sprzymierzenie się z Adolfem Hitlerem przeciwko ZSRR poprzez podpisanie w 1934 r. polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy. Zdaniem autorów to była jedna z przyczyn zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow.

Później rosyjskie Służby Wywiadu Zagranicznego informowały, że władze II RP „aktywnie współpracowały z hitlerowskimi Niemcami” i „nie odmówiłyby wspólnej wojny z Niemcami przeciwko ZSRR”.

Wszystko działo się tuż przed zaplanowaną na 1 września wizytą w Polsce premiera Rosji Władimira Putina. – Mój film miał zostać wyświetlony właśnie wtedy, ale premierę przeniesiono na 17 września – mówi „Rz” Grzegorz Braun.

– Prace nad filmem ruszyły półtora roku temu. Wówczas nie wiedzieliśmy, że Władimir Putin przyjedzie 1 września do Polski. Ale ostatnie wydarzenia za nas zadecydowały, że film będzie odpowiedzią na informacje podawane przez stronę rosyjską – zaznacza producent dokumentu Robert Kaczmarek.

– Dokument jest gotowy od miesiąca. Gdy zabierałem się do pracy, do głowy by mi nie przyszło, że na temat II wojny światowej można wypowiadać takie rzeczy, jakie słyszeliśmy w ostatnich tygodniach – dodaje Braun. Jego zdaniem opowieść o wydarzeniach sprzed ponad 70 lat jest wciąż ważna. – Kłamstwo o przyczynach II wojny jest jednym z „kłamstw założycielskich” aktualnego porządku światowego – twierdzi.

Grzegorz Braun to autor m.in. głośnego dokumentu „Plusy dodatnie, plusy ujemne” o kontaktach Lecha Wałęsy z SB. Film jest jednym z najbardziej znanych „półkowników” III RP w TVP. Dwa lata temu razem z Kaczmarkiem nakręcił film „Defilada zwycięzców” o kluczowej roli ZSRR w wybuchu II wojny światowej (Jedynka przypomni go 17 września o godz. 14). Ciąg dalszy pokaże już „Marsz wyzwolicieli” (w TVP 1 po 22). – Materiały archiwalne, które pojawiają się w filmie, nie były dotąd pokazywane ani w Polsce, ani na świecie – podkreśla Robert Kaczmarek.

Początek wojny według Rosjan

W mediach ukazało się ostatnio wiele artykułów i filmów dokumentalnych oskarżających Polskę o spiskowanie z Hitlerem przeciw ZSRR. Np. film „Sekrety tajnych protokołów” opowiada o rzekomym dołączeniu do polsko-niemieckiego paktu o nieagresji z 1934 r. tajnego protokołu. A pakt Ribbentrop-Mołotow był próbą zabezpieczenia się przed polsko-niemieckim atakiem.

W niedzielę w głównym wydaniu magazynu informacyjnego „Wremia” w I kanale TV państwowej przedstawiono tezę, że polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy z 1934 r. i zajęcie przez Polskę Zaolzia w 1938 r. jasno dowodzą, iż II RP współpracowała z Niemcami.

Z kolei w niedzielę w „Wiestiach Niedieli”, analitycznym magazynie, historyk Jurij Żukow powiedział, że Armia Czerwona wkroczyła do Polski 17 września 1939 r., bo „16 września władze Polski haniebnie uciekły do Rumunii”.

Według innych źródeł agresja na Polskę była „odzyskiwaniem dawnych ziem imperium rosyjskiego” lub ostatecznością, na którą zdecydował się Stalin.

prus, pap



Rzeczpospolita

niedziela, 30 sierpnia 2009

Komitet 39/09 zaprasza na demonstrację




1 września 2009 roku w Warszawie spotkamy się, by przypomnieć o tym, że w 1939 roku sowiecka Rosja była agresorem równie groźnym i brutalnym jak nazistowskie Niemcy. Demonstracja rozpocznie się o godz. 15:00 przed Ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie (Aleje Ujazdowskie).
1 września do Polski przyjeżdża premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Został zaproszony na obchody 70. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. Jego obecność w naszym kraju tego dnia jest zdumiewająca.

Rosja do dziś nie rozliczyła się ze swego udziału w rozpętaniu najtragiczniejszej wojny w dziejach ludzkości. Rosyjskie media bez żadnej reakcji władz prowadzą kłamliwą kampanię, wypaczającą sens wydarzeń z 1939 roku i jego następstw. Do dziś żyją w Europie ofiary zbrodniczej polityki sowieckiej, które nie otrzymały żadnego zadośćuczynienia – tak materialnego, jak i moralnego.

Dzisiejsza Rosja nie wyciągnęła wniosków z historii, czego następstwem jest kontynuacja jej agresywnej i imperialnej polityki wobec sąsiednich narodów. Dlatego podczas wizyty Władimira Putina konieczne jest przedstawienie rzeczywistej roli Rosji w II wojnie światowej.

Obywatelska inicjatywa Komitet 39’09 jest porozumieniem rozmaitych środowisk skupiających ludzi, dla których najważniejszą wartością jest prawda. 1 września 2009 roku w Warszawie spotkamy się, by przypomnieć o tym, że w 1939 roku sowiecka Rosja była agresorem równie groźnym i brutalnym jak nazistowskie Niemcy.

Demonstracja rozpocznie się o godz. 15:00 przed Ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie (Aleje Ujazdowskie).O 18:00 wieczór pamięci na Placu Zamkowym przy Pomniku Katyńskim.


Komitet 39’09

Kontakt: komitet3909@ymail.com

tel. 781-596-534


źródło: Niezależna.pl

strona komitetu 39/09

piątek, 28 sierpnia 2009

Kombatanci nie wpuszczeni pod pomnik Gloria Victis przez urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO)





Tak jest, brawo Gronkiewicz!

Niech cały świat zobaczy jak prezydent warszawki "szanuje" polskich kombatantów.

1 sierpnia jest dla VIP-ów, nie będzie jakiś Powstaniec zakłócał przebiegu uroczystości.

PO okopało się w Warszawie i stolicy Polsce nie odda!



Tak trzymać, Moskwa i Berlin są zachwycone.

piątek, 31 lipca 2009

1 sierpnia 1944 - 1 sierpnia 2009


65 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego


Powstańcy walczyli o wolną Polskę dla siebie i dla Ciebie


1 sierpnia o 17.00 uczcij ich pamięć minutą ciszy

to Twój obowiązek!

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Zapis spotkania z Joanną i Andrzejem Gwiazdami

19 czerwca Joanna i Andrzej Gwiazdowie gościli w gdyńskim klubie GP.

Zapraszamy do obejrzenia zapisu spotkania, udostępnionego przez klub.

"Gwiazdozbiór w Solidarności"

piątek, 19 czerwca 2009

Spotkanie z Joanną i Andrzejem Gwiazdami


Spotkanie z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, poświęcone książce "Gwiazdozbiór w Solidarności" już dziś w Gdyni

Dyskusję o nowej publikacji z Joanną i Andrzejem Gwiazdami poprowadzi red. Remigiusz Okraska z Magazynu "Obywatel".
Spotkanie w piątek o godz. 17:30 w siedzibie Cechu Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Gdyni, ul. 10 Lutego 33, 1p.
Wszystkich zainteresowanych zaprasza organizator - Klub "Gazety Polskiej" w Gdyni.

źródło: Niezależna.pl

poniedziałek, 8 czerwca 2009

AKTORKA ZE SPOTÓW PIS POBITA

Aktorka Anna Cugier-Kotka została w miniony piątek brutalnie pobita – podała „Rzeczpospolita”.

Wcześniej aktorce grożono śmiercią. Według „Rz” do napadu na Annę Cugier – Kotkę doszło przed jej domem. Kobietę brutalnie skopali młodzi mężczyźni. Aktorka trafiła do szpitala a po udzieleniu pomocy wróciła do domu.

Anna Cugier-Kotka w wyborach do Parlamentu Europejskiego zagrała w spocie PiS i udzieliła poparcia tej partii. Spot stał się hitem, ponieważ w kampanii parlamentarnej w 2007 roku, zagrała w klipie reklamującym Platformę. W spocie wyborczym PiS mówiła, że rząd PO ją zawiódł i dała mu żółtą kartkę. Po jego emisji otrzymywała obraźliwe esemesy i e-maile, grożono jej śmiercią o czym mówiła na antenie TVN24. O sprawie poinformowano policję, która ma 30 dni na decyzję, czy będzie wszczynać postępowanie.

Mn. „Rz”

źródło: Niezależna.pl

sobota, 2 maja 2009

Zaproszenie!

Z okazji Święta Konstytucji 3-go Maja klub toruński zaprasza na spotkanie
z Panią dr Iloną Błaszczyk,
Panem posłem Tomaszem Latosem, Panem Krystianem Frelichowskim
oraz Panem Stefanem Pastuszewskim.
Goście wezmą udział w dwóch panelach dyskusyjnych.


15.00 – 16.00 „Patriotyzm Polaków w II Rzeczpospolitej i na Kresach Wschodnich”

16.30 – 17.30 „Postawy obywatelskie młodego pokolenia w kontekście świąt narodowych”

3 maja 2009r.

aula I LO im. Mikołaja Kopernika w Toruniu

wstęp wolny

Zapraszamy!

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Zaproszenie!

Zapraszamy na spotkanie z Filipem Rdesińskim,
dziennikarzem śledczym "Gazety Polskiej"
i"Misji Specjalnej".
Tematem będzie bezpieczeństwo energetyczne Polski i służby specjalne.

29 kwietnia (środa) I LO. im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, ul. Zaułek Prosowy1, godz. 17.

wstęp wolny

czwartek, 26 marca 2009

NIE CHCESZ FARFAŁA? POWIADOM ZNAJOMYCH!

Twoi znajomi nie wiedzą o piątkowej demonstracji przeciw Piotrowi Farfałowi? Powiadom ich SMS-em!

Hasło jest krótkie i zwięzłe: "Stop cenzurze w TVP! Stop brunatno-czerwonym! Demonstracja w piątek o 18 przed siedzibą w TVP."

W demonstracji weźmie udział wielu znanych dziennikarzy, a także telewidzowie pragnący zaprotestować przeciwko ostatnim czystkom w telewizji publicznej.

Szczegółowe informacji o proteście można uzyskać, wysyłając e-maila na adres: anita.czerwinska@yahoo.pl

źródło: Niezależna.pl

wtorek, 24 lutego 2009

Zaproszenie!

toruński klub dyskusyjny Lepsze Państwo

oraz

toruński klub Gazety Polskiej

zapraszają na spotkanie z Barbarą Bubulą – ministrem, członkiem KRRiT

i

prof. Bronisławem Siemienieckim

z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Temat dyskusji brzmi:

„Czy w Polsce są potrzebne i jakie powinny być media publiczne”

Środa, 25 lutego 2009r.

godz. 18.00

I LO im. Mikołaja Kopernika w Toruniu

ul. Zaułek Prosowy 1

wstęp wolny

Zapraszamy!

poniedziałek, 23 lutego 2009

Michnik vs Sakiewicz - proces odwołany

Rozprawa między Adamem Michnikiem a "Gazetą Polską" została odwołana. Jako powód podano chorobę sędziego. Przypominamy, że z niewiadomych przyczyn zastąpił on niedawno innego sędziego, który - według pozwanych przez Michnika redaktorów "GP" - dawał szansę na obiektywne prowadzenia rozpraw.

Przed rozprawą w sądzie pojawiło się kilkunastu klubowiczów i sympatyków "Gazety Polskiej", którzy chcieli zaprotestować przeciw dziwnym manewrom sądu. Chodzi o nagłą zmianę przewodniczącego składu orzekającego. Odsunięty od procesu sędzia starał się obiektywnie prowadzić rozprawy, rzetelnie oceniał wnioski dowodowe obu stron i nic nie zapowiadało takiej zmiany, która jest niezrozumiała. Dziś jego zastępca nie przybył do sądu, zatem rozprawa się nie odbyła.

Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl - pełnomocnik prawny "Agory", który stawił się dziś w sądzie, zaproponował "Gazecie Polskiej" ugodę.

Sprawa ciągnie się już kilkanaście miesięcy. Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik poczuł się urażony jedną z publikacji zamieszczonych na łamach „Gazety Polskiej”. Chodziło o stwierdzenie Jerzego Targalskiego, że Michnik, popierając postkomunistów, wspierał korupcję. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

źródło: Niezależna.pl

To już kolejna z rzędu odwołana rozprawa między A.Michnikiem i Gazetą Polską. Jak widać, niektóre procesy polegają na dziwnych roszadach w składzie sędziowskim i odwoływaniu rozpraw.

W III RP już nic nie dziwi.

piątek, 20 lutego 2009

Michnik vs Sakiewicz - protest przed sądem

"Od wielu miesięcy przed warszawskim sądem trwa proces jaki Adam Michnik wytoczył Jerzemu Targalskiemu i Tomaszowi Sakiewiczowi, redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej”. Nagle zmieniono sędziego, który dawał szansę na obiektywne prowadzenia rozpraw. Czytelnicy „GP” postanowili zaprotestować przeciwko temu.

Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” poczuł się urażony jedną z publikacji zamieszczonych na łamach „Gazety Polskiej”. Chodziło o stwierdzenie przez jej autora Jerzego Targalskiego, że A. Michnik popierając postkomunistów wspierał korupcję. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Jest już na zaawansowanym etapie, gdy nagle, bez uprzedzenia zmieniono przewodniczącego składu orzekającego. Jest to tym dziwniejsze, że sędzia ten starał się obiektywnie prowadzić rozprawy, rzetelnie oceniał wnioski dowodowe obu stron i nic nie zapowiadało takiej zmiany, która jest niezrozumiała.
O dziwnej sytuacji dowiedzieli się czytelnicy „Gazety Polskiej”, którzy postanowili zaprotestować przed gmachem Sądu Okręgowego w Warszawie. Wysyłają między sobą SMS-a o treści:

„Michnik chce skazać Gazetę Polską. Bez świadków, bez możliwości obrony. Zmieniono nagle sędziego, których dać równe szanse stronom. Przyjdź zaprotestować przeciwko jawnej cenzurze. 23.02.2009 poniedziałek godzina 9.00 Aleja Solidarności 127 sala 622”. "

PRZEŚLIJ SMS-A ZNAJOMEMU!!!

źródło: Niezależna.pl

wtorek, 10 lutego 2009

>>Oglądajmy ostatnie wydania "Misji Specjalnej"<<



Ponieważ wraz ze zmianą zarządu TVP zapadła decyzja o usunięciu z ramówki "Misji Specjalnej" apelujemy do rzeszy zwolenników programu o mobilizację!

W związku z ogromnym uznaniem, jakie program zdążył zyskać sobie między innymi wśród wielu internautów Niezależnej.pl apelujemy o ich mobilizację. Odwołujemy się do wszystkich, którzy zdążyli się przekonać o przenikliwości w tropieniu patologii i dziennikarskiej rzetelności "Misji". Apel nasz kierujemy do tych, których zdaniem "Misja Specjalna” przez lata bezkompromisowo obnażała nieprawidłowości z pogranicza polityki i biznesu, ujawniała przestępstwa gospodarcze i odkrywała działalność przestępczości zorganizowanej.

Proponujemy, by każdy z nas zrobił wszystko we własnym zakresie, aby cztery ostatnie wydania programu miały jak największą widownię.

Powiadommy naszych bliskich i znajomych o emisji ostatnich wydań, by nikt ich nie przeoczył. W ten i kolejne wtorki lutego prześlijmy jak najwięcej wiadomości sms, maili do zainteresowanych z informacją o emisji programu. Takie informacje, które można będzie przekazywać dalej, będą wcześniej dostępne w portalu Niezależna.pl. Inicjatywa ma pokazać, jak wielką grupę zwolenników ma "Misja".

Program jak zawsze dotąd - we wtorki, około 22:30 w TVP 1.

źródło: Niezależna.pl

sobota, 17 stycznia 2009

"Rekord bezczelności Michnika"

"Adam Michnik wytoczył kolejny proces Andrzejowi Zybertowiczowi. Za to, że ten nazwał go "zaciekłym obrońcą agentów".

Przyczyną procesu jest wypowiedź Andrzeja Zybertowicza, obecnie doradcy prezydenta RP, dla "Rz" z 2008 r., w której oświadczył, że pozwało go "dwóch agentów i ich zaciekły obrońca". Michnik poczuł się tym dotknięty i pozwał Zybertowicza o ochronę dóbr osobistych, domagając się od niego przeprosin w "Rz" i wpłaty 20 tys. zł na zakład dla niewidomych w Laskach.[...]"

całość: Niezależna.pl

niedziela, 11 stycznia 2009

Platformo, szczerze doradzamy: nie kompromituj się już!

Platforma Ob. jest bezradna.

Politykom tej partii brakuje pomysłów na przeciwdziałanie kryzysowi gospodarczemu w Polsce, Tusk tylko się uśmiecha, Pitera pisze jakieś bezużyteczne raporty, Sikorskiego wyręczać musi Prezydent. O pozostałych politykach PO również nie można powiedzieć niczego dobrego. Jedynie poseł Gowin zdaje się traktować politykę w miarę poważnie. Z pewnością ma w tym swój interes – może utworzenie nowej, nieskompromitowanej partii na bazie PO lub przejście do PiS.

Dla odwrócenia uwagi wyborców i ukrycia jawnej już degrengolady, w jaką popadła PO, partia oddelegowała dwóch zawodników, którzy mają ciskać pomidorami w PiS i Prezydenta. Ekspert od much i rozczochrany filozof doskonale się do tego nadają. W macierzystej partii nikt się już raczej z nimi nie liczy, więc mogą być wystawiani do najgorszej roboty. Stefan Niesiołowski na widok braci Kaczyńskich dostaje szczękościsku i cedzi przez zęby swój zwietrzały jad, który miał truć, a tymczasem jedynie budzi zażenowanie.

Palikot natomiast – druga gwiazdka od brzydkich zadań, wzbudza litość. Mógłby być patronem dobroczynności, bo na widok jego nieszczęścia człowiekowi serce mięknie i chętnie sypnąłby groszem, byleby terapia okazała się skuteczna.

Obaj panowie przypominają niekochane, obdarte dzieciaki z gorszej dzielnicy, które gotowe są tym bogatszym pchać patyki w szprychy byle zwrócić na siebie uwagę. Tylko czy musi o tym wiedzieć całe miasto?

Platformo, poświęć więcej uwagi swoim dzieciakom. Kochaj je i trzymaj w domu pod kluczem, żeby sobie wstydu oszczędzić. Wstyd jest taki nie europejski a problemy wychowawcze trącą zaściankiem.

No a wyborcy? Czy zagłosują ponownie na zaściankową partię?