sobota, 12 listopada 2011

Ważne !

Zapowiedziany na 14 listopada wykład posła Zbigniewa Girzyńskiego został odwołany.

Za zmianę przepraszamy.

czwartek, 10 listopada 2011

Święto Odzyskania Niepodległości

G A Z E T A P O L S K A
Klub w Toruniu - klub w Ciechocinku


ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI

Msza św. za Ojczyznę – g. 18.oo
Kościół Św. Józefa

wystawa

„ PRAWDA I PAMIĘĆ. SMOLEŃSK 2010 „

W DNIACH : 11 - 14. 11. 2011
GODZ. 14.00 do 19.00


wykłady


- prof. dr hab. Andrzej ZYBERTOWICZ - 11.11.11. - godz. 19.oo „ Naród na rozstajnych drogach: diagnoza i plan „

- prof. Marek DYŻEWSKI - 13.11.11 - godz. 16.oo
„ Tyle nas, ile pamięci „

- dr Zbigniew GIRZYŃSKI - 14.11.11 - godz. 19.oo
„ Polska droga do niepodległości „


T O R U Ń

KOŚCIÓŁ ŚW. JÓZEFA, Kaplica Szkolna
ul. Św. Józefa


wstęp wolny

wtorek, 13 września 2011

„Lodołamacz rewolucji”

Książka „Lodołamacz” pana Wiktora Suworowa, niedawno przeze mnie przeczytana, udowadnia, że Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich dążył do wywołania II wojny światowej i od początku jej wybuchu przygotowywał się do ofensywy na Niemcy, z którymi się sprzymierzył. Nie są to powszechnie znane fakty, a ich znajomość jest bardzo potrzebna w zrozumieniu współczesnego świata. Niektórzy mogą uznać poglądy autora „Lodołamacza” za teorię spiskową, ale przytacza on tyle bardzo szczegółowych fragmentów i to z oficjalnych rosyjskich publikacji, które niezbicie dowodzą postawionych przez niego tez, że należy uznać, że ma rację. Wielu zachowań Armii Czerwonej oraz radzieckiego przywództwa nie można wyjaśnić inaczej, jak tylko poprzez chęć wywołania wojny oraz zaatakowania Niemiec.

Po pierwsze, oficjalna doktryna komunistów zakładała podbój całego świata i mówiła o tym od samego początku. A ponieważ marksiści głęboko w nią wierzyli, więc i zamierzyli ją realizować. Początkowo mieli nadzieję, że świat uda się podbić, wykorzystując I wojnę światową i byli nawet blisko realizacji tego celu. Kiedy bowiem wojna się zakończyła, w Niemczech i Austro-Węgrach wybuchły komunistyczne rewolucje. Rosyjscy towarzysze nie żałowali pieniędzy na wspieranie swoich zwłaszcza niemieckich kolegów. Wszystkie te ośrodki rewolucji zostały jednak stłumione, a sowiecka armia maszerująca w 1920 roku na zachód została zatrzymana przez Polaków w bitwie warszawskiej. Plany komunistów nie zostały zrealizowane, jednak nie wyrzekli się ich. Uznali, że trzeba poczekać do wybuchu kolejnej wojny miedzy kapitalistami, która umożliwi Armii Czerwonej łatwy podbój wyniszczonych państw. Wybuchowi tej wojny starali się dopomóc. I właśnie dojście do władzy w Niemczech Hitlera, który chciał wywołać wojnę, otwierało Sowietom drogę do realizacji ich zamierzeń. Jak powiedział Lew Trocki „Narodowe wyzwolenie Niemiec- to rewolucja proletariacka, ogarniająca Europę Środkową oraz Zachodnią i jednocząca ją z Europą Wschodnią w postaci Radzieckich Stanów Zjednoczonych” (cytat w „Lodołamaczu” Wiktora Suworowa). Hitlera określono mianem „lodołamacza rewolucji”. Trocki ryzykuje nawet stwierdzeniem, że Hitler nie doszedłby do władzy, gdyby nie działania komunistów. Jest to może i przesada, ale mieli oni na pewno spory w tym udział.

Jednak najwięcej uwagi pan Suworow poświęca rosyjskim przygotowaniom do ofensywy na hitlerowskie Niemcy. Wydaje się to bardzo dziwne, jako że powszechny jest pogląd o tym, że Stalin sprzymierzył się z Hitlerem, a potem został podstępnie zaatakowany. Tymczasem pakt Ribbentrop-Mołotow został zawarty właśnie po to, żeby granica sowiecka była bliżej centrum Niemiec i żeby przypadkiem nie ostało się wolne Państwo Polskie, chociaż pomniejszone. Bliski współpracownik Stalina zanotował, że po zawarciu paktu dyktator był bardzo zadowolony i powiedział nawet swoim ludziom „Oszukałem go, oszukałem Hitlera!” (cytat w „Lodołamaczu” Wiktora Suworowa). Czy zagarnięcie kawałka Polski mogło tak zadowolić Stalina? Z pewnością nie. Ale czy to wystarcza, by sądzić, że Stalin chciał podbić całą Europę? Otóż 19 sierpnia 1939 na posiedzeniu Politbiura Stalin przedstawił plan, żeby wciągnąć mocarstwa Europy w wojnę, zachowując neutralność, a potem uderzyć na osłabionych wrogów. Czy jednak to wystarcza, by sądzić, że Stalin naprawdę chciał realizować taki plan, że to wspomnienie jego współpracownika i relacja z posiedzenia nie są kłamstwami. Jest jeszcze wiele dowodów. Ale dalszy bieg wydarzeń pokaże, że była to prawda.

Otóż już na samym początku lat 30. ZSRR zaczął szkolić tysiące spadochroniarzy, a jak wiadomo, jest to jednostka wyłącznie ofensywna. Po co Stalinowi jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy potrzebne były wojska przeznaczone do atakowania wrogiego terytorium, jeśli nie planował agresji? To dowodzi, że taką agresję planował i to na wielką skalę. Podbój państewek bałtyckich nie wymagałby bowiem specjalnych przygotowań. Kolejna rzecz to produkowanie wielkich ilości czołgów przeznaczonych głównie do przemieszczania się po autostradach. Skąd wiadomo, że były do tego przeznaczone? A mianowicie po tym, że pod gąsienicami miały koła, a używając tych kół mogły rozwijać duże prędkości. A autostrady były w Niemczech i Europie Zachodniej. Na pustkowiach ZSRR czołgi te były mało przydatne. Wśród samolotów dominowały bombowce przeznaczone do atakowania wroga na jego terytorium. Następnie, przed agresją Hitlera radziecki dyktator polecił zniszczyć linię Stalina- pas umocnień granicznych. Jaki to miało cel? Gdyby przywódca ZSRR obawiał się napaści, na pewno by tego nie zrobił, ale nawet pewny pokoju kraj nie ma powodu wysadzać swoich bunkrów. Celem tego było przygotowanie drogi dla radzieckiej ofensywy. Na pewno nie dla niemieckiej. Na dodatek Stalin w strefie przygranicznej kazał zbudować nowe drogi i linie kolejowe w kierunku wschód‑zachód. Czyżby chęć przyspieszenia tempa domniemanej ofensywy niemieckiej? A może bardziej ułatwienie transportu dla własnych wojsk? Na dłuższy czas przed niemiecką agresją Stalin zaczął ściągać nad granice wojska. Wydaje się to logiczne- chęć obrony. Ale według sowieckiej propagandy atak był niespodziewany- dlaczego więc zbierano wojska? I czemu Hitler tak łatwo zajął wielkie obszary ZSRR, skoro było tam pełno wojska. A teraz synteza- na granicy wcześniej niż wojska niemieckie zbierają się Sowieci. Niszczą oni umocnienia. Są wyposażeni w czołgi najlepsze na autostradach, mają spadochroniarzy i bombowce, a to jest przydatne przede wszystkim do ofensywy. Na dodatek buduje się nowe drogi. Dodając fakt, że radzieccy generałowie dokonywali przez lornetką na samej granicy przeglądu niemieckich terenów nadgranicznych, mamy już klarowny obraz. A przypominając założenia komunistycznej doktryny, wypowiedź Trockiego czy posiedzenie Politbiura z 19 sierpnia 1939 nie powinniśmy już wątpić. ZSRR szykował się do inwazji na Niemcy. Miało to nastąpić 6 lipca 1941 roku. Hitler zdążył się zorientować w tych planach, ale było już za późno, by miał szanse na zwycięstwo. Mógł jedynie odsunąć swój upadek. Wojna rozstrzygnęła się 23 sierpnia 1939, więc nim jeszcze wybuchła. Wtedy Hitler został skazany na walkę na dwa fronty, którą musiał przegrać. Decydując się zaatakować ZSRR, Hitler postąpił bardzo racjonalnie- zmasakrował siły ofensywne wroga i przesunął front daleko na wschód.

Na sam koniec warto odnotować ciekawe fakty- otóż największe wojska Sowieci zgromadzili na granicy z Rumunią. Dlaczego? Czyżby było to takie mocarstwo? Nie, ale były tam główne zasoby ropy Hitlera. Gdyby wkrótce po 6 lipca 1941 roku, Armia Czerwona zagarnęła Rumunię, czołgi Hitlera by się zatrzymały. Ostatecznie można powiedzieć, że atak na Polskę był poważnym błędem Hitlera. Gdyby nie to, Sowieci nie mogliby go bezpośrednio zaatakować, więc i on nie musiałby atakować pierwszy dla własnej obrony. Ale Rumunia i tak była odsłonięta. A więc właściwie Hitler nie miał żadnych szans. Jedynie sojusz z Polską mógłby go uratować. Ale wtedy musiałby się wyrzec swoich imperialistycznych planów. Wówczas wojna zapewne by nie wybuchła (przynajmniej w podobnym czasie, kiedyś w końcu by do niej doszło). Hitler wojny wygrać nie mógł- jedynym dobrym rozwiązaniem było jej nie rozpoczynać.

Podsumowując, komuniści podobnie jak Hitler dążyli do wojny. Chcieli oni wykorzystać do zajęcia całej Europy konflikt między mocarstwami. Przygotowywali wyłącznie wojska ofensywne. To było przyczyną ich porażek na początku agresji niemieckiej. Wojna rozstrzygnęła się już 23 sierpnia 1939 roku. Hitler uzyskując granicę z ZSRR był skazany na walkę na dwa fronty. A takiej wygrać nie mógł.

Maciej Stawiski, klub „Gazety Polskiej” w Toruniu

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Anders Behring Breivik

Anders Behring Breivik

22 lipca 2011 roku rodowity Norweg Anders Behring Breivik przeprowadził zamachy w Oslo oraz na wyspie Utoya. Łącznie zginęło 77 osób, w tym 8 w norweskiej stolicy, gdzie w dzielnicy rządowej, w pobliżu siedziby premiera Jensa Stoltenberga wybuchła bomba w samochodzie-pułapce, a potem 69 osób w wyniku strzelaniny na wyspie Utoya, około 40 kilometrów od Oslo. W budynkach rządowych było w czasie wybuchu bardzo mało osób, co przyczyniło się do zmniejszenia ilości ofiar. Eksplozja zniszczyła jednak wiele budowli, dużo obiektów trzeba było ewakuować, co przyczyniło się do paraliżu instytucji kluczowych dla państwa norweskiego. Jednak najbardziej makabryczna część zbrodni rozegrała się na wyspie Utoya, gdzie Breivik z zimną krwią zastrzelił kilkadziesiąt osób, głównie nastoletniej młodzieży, która uczestniczyła w obozie letnim młodzieżówki Norweskiej Partii Pracy. Sprawca pojawił się na wsypie w przebraniu policjanta, a następnie, kiedy młodzież zaniepokojona informacją o wybuchu w Oslo zgromadziła się wokół niego, zaczął spokojnie strzelać. Wiele osób zabił na brzegu wyspy i w wodzie. Co bardzo ciekawe, młodzież miała trudności z wydostaniem się z wyspy z powodu tego, że niedługo wcześniej policja zarekwirowała łodzie z związku z zabezpieczeniem antyterrorystycznym. Ponadto stróże prawa długo nie potrafili dostać się na wyspę. Dla mnie osobiście szokujące jest, że nikt nie dał rady powstrzymać mordercy. Było tam przecież około 600 osób, a wcale nie stawiono oporu. Rozbrojenie Breivika w sytuacji, gdy był on pośród tłumu, nie powinno stanowić poważnego kłopotu, co prawda mogłoby zginąć może 5 osób, ale taka liczba ofiar jest i tak nieporównywalnie mniejsza od tej, jaka wystąpiła w sytuacji panicznej ucieczki, udałoby się ocalić wiele ludzkich istnień.

Jednak warto zastanowić się dokładniej nad samą postacią mordercy. Otóż bardzo szybko w mediach o Breiviku zaczęto mówić jako „chrześcijańskim fundamentaliście” czy przedstawicielu „skrajnej prawicy”. Tymczasem jego rysopis jest bardzo złożony, związany z wieloma, wydawałoby się, sprzecznymi ideami. Najwięcej można się o nim dowiedzieć z jego manifestu- „2083- Europejska Deklaracja Niepodległości”. Do jego napisania posłużył się głównie tekstem Thedore’a Kaczynskiego, ale korzystał też z wpisów blogera Fjordmana i Pameli Geller czy prac i wypowiedzi takich osób jak Robert Spencer, Bernard Lewis, Edmund Burke, Mahatma Gandhi, Thomas Jefferson, George Orwell, Bat Ye’or czy Koenraad Elst oraz Daniel Pipes. Dodając, że postać wymieniona jako przedostania to pisarz neopogański, mamy bardzo ciekawy zestaw. Ponadto Breivik napisał, że bardzo imponuje mu odmowa przyjmowania uchodźców przez Japonię i Koreę Południową. Warto napomnieć jeszcze, że wyraził on uznanie dla takich wodzów Ryszard Lwie Serce, Rodrigo Diaz de Vivar, Wład Palownik czy Jan III Sobieski. Po tej liście widać, jak wiele postaci ukształtowało poglądy norweskiego mordercy. Najlepiej określić go mianem islamofoba, gdyż to słowo bezdyskusyjnie pasuje do jego światopoglądu. Można go też nazwać wrogiem wielokulturowości. Ale mówienie o Breiviku jako „chrześcijańskim fundamentaliście” jest tylko zabiegiem propagandowym. Bo chociaż morderca był ochrzczony, to nie modlił się, nie uczestniczył w nabożeństwach. Chrześcijaństwo traktował mniej jako religię, a bardziej jako krąg kulturowy, do którego przynależność jest otwarta też dla ateistów czy agnostyków, a osobista relacja z Bogiem nie ma w tym znaczenia. Poza tym krytykował on papieża Benedykta XVI. Tak więc podkreślanie tego, że był chrześcijaninem jest zachowaniem czysto propagandowym, bo chociaż nie jest to kłamstwo, to jednak nie stanowi ono istotnego czynnika dla jego rysopisu.


Zastanawia też, jaki wpływ na poglądy Breivika miały przeżycia z młodości. Jego rodzice byli bowiem zwolennikami Partii Pracy. Z historii znane są przykłady buntu dzieci wobec postaw ich rodziców, niektóre są pozytywne, jak na przykład to, że synowie targowiczan ofiarnie walczyli dla wolnej Polski lub to, że dzieci elit Gruzji w okresie po podboju państwa przez Rosję wrócili do gruzińskiej kultury, nie godząc się na rusyfikację, której nie przeciwstawiali się rodzice. Tyle że rodzice Breivika nie byli ekstremistami. A więc w ramach buntu nie powinien on stać się ekstremistą w drugą stronę. Źle wpłynąć musiał na niego rozwód rodziców. Sam zresztą żalił się, że wychowywanie tylko przez matkę było dla niego szkodliwe. To pokazuje, że dziecko do pełnego rozwoju potrzebuje mamy i taty, co dziś często jest kwestionowane. Młody Breivik malował graffiti na murach, został wandalem. To był wyraz niekorzystnych procesów w nim zachodzących, jego wewnętrznego cierpienia, rozterek. Jego praca z zakładzie, gdzie byli przedstawiciele różnych narodowości też musiała wywrzeć na nim jakieś piętno. Wypaczenie osobowości Breivika miało więc swój początek już w czasie jego dzieciństwa.

Ciekawa jest jego przynależność do loży masońskiej w Oslo (został z niej wyrzucony po zamachach). Loża ta jest konserwatywna i przyjmuje wyłącznie chrześcijan. Przewraca to ogólne poglądy o masonach i pokazuje, że we współczesnym świcie nie ma już prawie w ogóle czystych ideologii, a większość ludzi ma swój światopogląd ukształtowany przez wiele nurtów ideologicznych. Faktem jest także, że Breivik należał do Partii Postępu, która jest skrajnie prawicowa. Przestał jednak z nią współpracować, gdy jego poglądy stały się bardziej radykalne. Czy można go określić jako przedstawiciela skrajnej prawicy? Tak, tyle że wtedy trzeba by zaprzestać nazywania skrajną prawicą na przykład PiS-u, gdyż byłaby to jawna niesprawiedliwość z oczywistych względów. Breivik jest też konserwatystą oraz człowiekiem dążącym do ocalenia europejskiej kultury. To człowiek, który nie godzi się z islamizacją Europy. Nie cechuje go czysty nacjonalizm, albowiem sprzeciwia się również westernizacji Indii, opowiada się za tym, by każdy naród rozwijał się w swoim państwie. Nie jest więc na pewno szowinistą czy faszystą. Jest on zbrodniarzem, zabił wielu niewinnych ludzi. Pytanie tylko, jak można uratować kulturę europejską? Islamizacja zachodzi w zastraszającym tempie, to nie jest fikcyjne zagrożenie, ono naprawdę istnieje. Młodsi z nas mogą kiedyś obudzić się w Zjednoczonych Emiratach Europy. Breivik chciał to powstrzymać, posuwając się do zbrodni. Ale czy kultura, której przedstawiciele zabijają własne dzieci, którzy mocno popadają w niemoralność oraz wygodnictwo, ma prawo przetrwać? Czy nie powinna ulec islamskiemu żywiołowi? Możemy oczywiście pogodzić się z upadkiem kultury Europy i przygotowywać się do życia w państwie muzułmańskim, mając nadzieję, że chrześcijanie będą traktowani tak, jak obecnie traktuje muzułmanów zdecydowana większość państw europejskich. Można też wejść na drogę terroru Breivika. Ale można i inaczej- starać się o odnowę moralną Europejczyków, o odbudowę chrześcijaństwa wśród nich, o przezwyciężenie wygodnictwa i konsumpcyjnego stylu życia. Oczywiście ta trzecia droga jest najodpowiedniejsza i zgodna z naszym moralnym obowiązkiem. Droga Breivika jest bowiem sprzeczna z przykazaniem „Nie zabijaj”, a ono wraz z całym Dekalogiem stanowi fundament naszej kultury.

Maciej Stawiski, klub „Gazety Polskiej” w Toruniu

Źródła:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,106884,9993922,Atak_terrorystyczny_na_Norwegie__NA_ZYWO_.html
http://www.sfora.pl/Policja-Ofiar-zamachow-jest-mniej-Zginelo-76-osob-a34392
http://www.fakt.pl/Masakra-na-wyspie-Trudno-doliczyc-sie-cial,galeria,2195,2.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Anders_Behring_Breivik
http://www.sfora.pl/Polak-o-masakrze-w-Utoya-Nie-ruszylem-sie-to-mi-uratowalo-zycie-a34359
http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110723/KRAJSWIAT/887976933
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,10002082,Zamach_w_Norwegii__Brat_ksieznej_wsrod_ofiar_masakry.html
http://www.fakt.pl/Tak-mordowal-Norweg-Prosil-o-spokoj-a-potem-,artykuly,109939,1.html

niedziela, 11 kwietnia 2010

Kondukt dojechał do Pałacu Prezydenckiego



Zgromadzeni na ulicach Warszawy Polacy, płacząc, rzucając kwiaty, śpiewając hymn narodowy, pożegnali Prezydenta.

Trumna z ciałem Lecha Kaczyńskiego została w uroczystym kondukcie przewieziona do Pałacu Prezydenckiego. Tam, w kaplicy, z Prezydentem pożegna się jego najbliższa rodzina: brat i córka.


Ciała innych ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu zostaną przetransportowane do Polski najprawdopodobniej w dwóch transportach maszynami wojskowymi. Szczegóły mają ustalić strony polska i rosyjska.


źródło: Niezależna.pl

szacunek dla zmarłych Polaków ( po rosyjsku ) - foto


źródło: komsomolskaja prawda.ru