wtorek, 18 listopada 2008

Rozważania metafizyczne (o "Filozofach")

Problemy z "Filozofami" dopiero się zaczęły. Odkurzono przestarzałe argumenty o nieludzkiej lustracji, nagonce na autorytety i żądnych krwi oszołomach z IPN-u lub nawet (o zgrozo!) z Kościoła.

Co robi "salon", aby ośmieszyć ludzi poszukujących prawdy? Kieruje się kilkoma sprawdzonymi chwytami:

1. Relatywizm moralny.

Relatywizm moralny wprowadzano przez cały PRL. Nie ma dobrych, nie ma złych ludzi - każdy jest trochę dobry, trochę zły, a najpewniej szary. Opinii publicznej próbuje się wmówić, że nikt z nas nie wie, jak zachowałby się na miejscu takiego werbowanego TW. W domyśle - sam też byś donosił i to na ciebie szukano by dziś "teczek", więc lepiej żyj i daj żyć innym, bo sam również nie jesteś kryształowy.

2. Donosił, ale nikomu nie zaszkodził.

Kolejny przykład manipulacji, bowiem każda informacja przekazana SB była użyteczna i szkodliwa dla charakteryzowanej osoby. Nawet najbardziej niewinna słabostka w rękach sprawnych manipulatorów mogła stać się groźnym narzędziem. Żeby zniszczyć i złamać człowieka wcale nie trzeba go katować, wystarczy dowiedzieć się, jakiej prawdy o sobie się wstydzi i upubliczniać te wiadomości, skazując go tym samym na utratę szacunku ze strony innych ludzi.

3. Deprecjonowanie poszukujących prawdy.

Historykom zarzuca się nierzetelność i stronniczość - tego rodzaju cyrk pod wodzą Lecha Wałęsy mogliśmy oglądać w czerwcu tego roku. Księżom, czy raczej księdzu, bo jedynie ks. Isakowicz - Zaleski ma czelność dochodzić prawdy na dużą skalę, zarzuca się zajadłość i niezgodną z Ewangelią postawę - wszak kapłan winien być jak baranek. Niestety domorośli teologowie zapomnieli o Jezusie wyrzucającym przekupniów ze Świątyni. Taka wizja kapłana "salonowi" i salonopodobnym nie odpowiada.

Ponad to wizerunkowi ostatecznie przyzwoitego TW, który choć donosił, to przecież nikogo nie zabił, przeciwstawia się obraz lustratora - terrorysty, który cały ład społeczny chce wysadzić w powietrze razem z rodzinami i przyjaciółmi TW.

I tak od dwudziestu lat. A czas ucieka i czy to się "Filozofom" podoba, czy nie, każdy kiedyś stanie przed niebieskim IPN-em i wtedy to już na pewno żadnej teczki nie przeoczą.

Czy nie lepiej zlustrować się teraz?